Dziś pogoda dopisała, temperatura w sam raz do biegania, cienia nie było, więc postanowiłem dodać mocniejsze elementy do zwykłego wybiegania. Poszło całkiem, całkiem, acz chyba z powodu upału podczas Z2 prawie szurałem w miejscu. Za to szybsze fragmenty szły pięknie. Następną razą zwiększę je do 5. Fajnie programuje się w zegarku własne treningi z zakładanymi wartościami, pierwszy raz to robiłem i podoba mi się.
Dziś w końcu udało się pojeździć. Planowałem przejechać swoje po znanej mi trasie, a tu zonk, w pewnym momencie zakaz ruchu i roboty drogowe. Już nie chciało mi się szukać innej opcji, więc jeździłem między dwoma oddalonymi od siebie punktami o około 4 km. Miało to swoje plusy, bo w połowie drogi miałem na drodze wiadukt, więc mogłem fajnie wkomponować mocniejsze aspekty. Reasumując owocny trening na wytrzymałość i odrobinka siły.
Dziś po bieganiu podjąłem dwie mało znaczące i nie strategiczne decyzje. Jedna to to, że na razie nie interesuje mnie dystans, a czas treningu, czyli między 1.5 a 2 h w Z2. Druga to, że potrzebuję popracować nad utrzymaniem równego tempa a nie skakać od brzegu do brzegu zakresu, co kilka kroków.
Dziś basen, bo trudno to nazwać treningiem, kiedy okazuje się, że wszystko jest do poprawy i wszystkiego trzeba się nauczyć. Jest słabo, tak, jak zresztą myślałem, jest też determinacja, żeby to szybko poprawić. Jakby, co na razie ćwiczę głównie oddychanie (nawet nie przypuszczałem, że tak trudno wypuścić nosem powietrze pod wodą), a na prawdziwe pływanie przyjdzie czas. Zanosi się na dłuższe treningi w wannie.
Pierwsze koty za płoty. |
Archiwum
Grudzień 2015
Kategorie
Wszystkie
partnerzy |