Motto
Nie czekaj, pora nigdy nie będzie odpowiednia. - Napoleon Hill
O mnie
Mam 40 lat i jestem 100% roślinożernym facetem, po korporacyjnych przejściach, po porzuceniu kilku nałogów i zrzuceniu paręnastu kilogramów. Obecnie jestem coachem i trenerem osobistym. Prowadzę projekt o nazwie Plants Project, skierowany do osób, które potrzebują zmian w swoim życiu, lecz z jakiś względów tego nie robią. Zajmuję się ZMIANĄ W ŻYCIU, głównie zmianą nawyków żywieniowych, zmianą trybu życia, motywacją i inspiracją. Jestem też sportowcem-amatorem, weganinem, który znienacka rozpoczął przygotowania do zawodów triathlonowych Ironman w 2017. Do tej pory uprawiałem dyscypliny sportowe o trochę innej charakterystyce. Głównie był to tenis ziemny. Jednak zarówno tryb życia, jaki i sposób odżywiania nie był w tym wszystkim modelowy, a sama gra była formą totalnej rekreacji bez zacięcia wynikowego. Obecne wyzywanie z racji objętości treningowych i idącego za tym wysiłku wymaga zaangażowania treningowego oraz perfekcyjnego odżywiania, aby podołać challange'owi. Tak się czasem zastanawiam, co jest ciekawego w tym, żeby sobie taki kierat na siebie nakładać i nie znam odpowiedzi, za to mam poczucie, że nadszedł na to czas. Ciekawa sprawa...
Po co?
Ten blog ma być przykładem, zachętą i inspiracją do przejścia na "zieloną stronę mocy". To świadectwo, że w "Warzywniaku" możemy kupić wszystko, co da nam pałer i przyspieszy odnowę organizmu. Wsuwanie zieleniny daje nam pełnię czego potrzebuje nasze ciało do uprawiania sportu na najwyższym poziomie. Jeśli kogoś stać na refleksję i ma w sobie wrażliwość zobaczy, że dodatkową korzyścią jest ocalenie wielu zwierząt eksterminowanych przemysłowo bez życiowej konieczności. Mam nadzieję, że wiele informacji na temat możliwości kuchni roślinnej będzie dla Was przydatna. Będę pokazywał, jak sam się odżywiam, skąd przyjmuję podstawowe składniki odżywcze niezbędne do życia i ciężkiego treningu. Pokażę również moje żródła regeneracyjne, a może nawet konkretne pomysły kulinarne. Pewnie nie oprę się porównaniom do wariantu nabiałowo-mięsnego i nie raz jakąś szpilkę jedzącym mięso wetknę. Sorry. Jak tylko dam radę nie uczynię tego propagandowo tylko rzeczowo i faktograficznie. Gorąco zachęcam by tam, gdzie tylko można korzystać z roślin. A, że można zawsze i wszędzie …. :)
Jak zacząć?
Tak, jak ze wszystkim trzeba zrobić pierwszy krok. Trzeba czegoś chcieć, czegoś w zgodzie z własnymi wartościami, własnego, nie z zewnątrz. Trzeba też wiedzieć po co? Nie jest sztuką dać sobie do wiwatu bez sensu. Sens daje motywację i siłę by nie zawracać, by przeć do przodu i nie szukać wymówek. Nie zniechęcać się trudnościami, ale czerpać z nich siłę. Potrzeba pasji. Ja zaczynam w średniej klasy butach biegowych, trochę już pobieganych, na pożyczanym od poznanego w sklepie rowerowym Pana Tadka (update - zanabyłem drogą kupna swoją pierwszą w życiu szosę.) :) i bez pojęcia o pływaniu. A jednak wiem, że mi się uda, że po kolei ułożą się elementy układanki, którą układam. Akcja przyciąga sprzyjające okoliczności, a motywacja pozwala na szukanie i wykorzystywanie szans. Wiem, po co to robię i wiem, że każda kropla wylanego potu nie pójdzie na marne.
Aha, zapomniałem mam też zegarek biegowy. ;)
Cele główne na 2016 są dwa: maraton - 42 kilo i 70.3 Ironman - łącznie 113 kilosów w wodzie, na rowerze i w biegu.
Aha, zapomniałem mam też zegarek biegowy. ;)
Cele główne na 2016 są dwa: maraton - 42 kilo i 70.3 Ironman - łącznie 113 kilosów w wodzie, na rowerze i w biegu.